W drodze na scenę festynu w Dygowie – tak się pomyślnie zdarzyło – Jarosław Kaczyński miał spotkać pana, który przypomniał mu o wydarzeniu sprzed lat. „To był rok 2007, późna jesień, już nie byłem premierem” – spotkany pan – „dziękował mi, mówiąc to oczywiście troszkę w cudzysłowie, za nakarmienie głodnych dzieci tu w tych okolicach”.